piątek, 5 kwietnia 2013

Moja włoskowa historia :)

         Witam Wszystkich :)
         Chciałam Wam moi Kochani przedstawić historie swoich włosów :)
Co prawda mam zdjęcia sprzed dwóch lat zanim zaczełam pielęgnować swoje kudełki i tak jak Wy korzystałam z blogów, niestety nie mogę się poszczycić zdjęciami z dzieciństwa jak inne dziewczyny :P, najwyżej poszperam w starych albumach i dodam za jakiś czas.
         W sumie uważam że moje włosy nie za bardzo się zmieniły, odkąd pamiętam miałam na ich punkcie fioła!!! Ale w sumie Wy ocenicie :) czy bardzo się zmieniły :)
          Farbowałam włosy chyba tylko z 4 razy w życiu na różne odcienie blondu, tylko pasemka nigdy całe i nie byłam nigdy zadowolona z efektu więc dałam sobie spokój chyba z pół roku przed 18-stką, teraz jestem już na ostatnim roku studiów i wytrwałam w swoim postanowieniu, że nie będę farbować włosów. Nie chce farbować, moim zdaniem najlepiej mi w naturalnych i chyba narzeczony by mnie do domu nie wpuścił jakbym się pofarbowała, a jakby wpuścił to by się nabijał z trzy tygodnie hehe... :D   
         No dobra zaczynamy!
         Zdjęcie poniżej przedstawia moje włosy zanim zaczełam je tak porządnie olejować, konkretnie to zaczełam od olejku rycynowego, oczywiście do jego zmycia zakupiłam szampon babydream, który jest zawsze polecany przy zmywaniu wszelkiego rodzaju olejów. Przepraszam za jakość, to zdjęcia robione telefonem. Zdjęcie pochodzi chyba z marca ubiegłego roku
           W sumie to odkąd pamiętam nakładałam drożdże na głowę, jajko (żółtko), no i w sumie olej rycynowy, piwko też się zdarzało :D, Płukanki z pokrzywy i skrzypu (niestety torebkowe, bo byłam niedoświadczona) sypane lepsze.
           Jeżeli chodzi o podcinanie końcówek, to zawsze miałam opory ale ostatnio doszłam do wniosku, że to głupie po co zapuszczać zniszczone włosy, jak wiemy efekt rozdwajania końcówek pnie się ku górze gdy nie są podcinane, więc to robota głupiego. 
         Na poniższym zdjęciu chyba najbardziej widać jakie moje włosy były "nie za bardzo". Robiłam je jak już było ciepło, chyba koniec lipca, początek sierpnia. Oko mnie boli jak na nie patrze hehe :)
 
           No i chyba wtedy już miałam dosyć patrzenia na.nie postanowiłam coś z nimi zrobić i zaczełam czytać wszystkie blogi najpierw trafiłam na blog Anwen, czytanie jej postów bardzo mi rozjaśniło parę kwestii dotyczącą pielęgnacji włosów, i do tej pory bardzo pomaga :) Pozdrawiam serdecznie ;)
          Później zaczełam wszelkiego rodzaju olejowanie, konkretnie to chyba przewinął mi się przez pułkę z kosmetykami olej kokosowy firmy  KTC 500ml. nierafinowany, (bez zapachu) na razie tylko ten, jak mam być szczera to mi kompletnie nie służył był za ciężki jak dla moich włosów. Moje włosy są bardzo gęste ale cienkie i bardzo puszyste, włos jeden do drugiego bardzo się "lepi" i nieraz ciężko mi je rozczesać. Zużyłam go chyba z pół i oddałam Szwagierce ;)  :* Ale muszę przyznać że chyba trochę pomógł mimo tego, że był za ciężki.
          Dalej można by powiedzieć, że było coraz lepiej ;)

          A teraz moi drodzy chciałam wam przedstawić efekty picia skrzypu i wcierania świeżego soku z czarnej rzepy. Piłam skrzyp dwa razy dziennie przez miesiąc, ważna wskazówka skrzyp trzeba gotować 15 minut na małym ogniu, żeby wydzieliło się jak najwięcej krzemionki która jest łatwo przyswajalna dla włosów, skóry i paznokci, zawiera wiele witamin i flawonoidy. Czarną rzepę stosowałam raz, dwa razy w tygodniu NA CAŁĄ NOC  !!!  Ale o tym przy okazji, teraz to powtarzam a o efektach za miesiąc.
          Jeżeli ktoś chce się przyłączyć zapraszam, będę piła jeden kubek skrzypu i dwa razy w tygodniu zaaplikuje sobie sok z czarnej rzepy na całą noc.
         
          
            Końce zniszczone wiem, mnie też ten widok bardzo bolał ;P
Bardzo mnie też denerwowało to, że są cieniowane i się wywijają i przez to tracą na efekcie, zielona zazdrość mnie trawiła jak widziałam lśniące, proste włosy jak tafla jeziora. Więc poszłam i podciełam niedawno ( konkretnie przez świętami w czwartek) i jestem zachwycona! Co prawda nie ściełam tak do końca na równo ale i tak jest o niebo lepiej niż było prawda?
          Robiłam je dzisiaj :) Od tygodnia nakładam na włosy ciepłu olejek rycynowy na jakieś pół godziny, godzinę i zmywam tym szamponem Isana różowy, bardzo mi służy, mimo tego, że to same silikony.
         

           Aha... najważniejsze !
Moim zdaniem najważniejszym elementem, dzięki któremu moje włosy wyglądają tak jak wyglądają i pomogą w ich utrzymaniu jest ... "Ewcia" :D
          Niestety o niej opowiem po weekendzie jak wrócę do domu z wykładów na uczelni.
          Jeszcze raz zapraszam do spożywania ze mną skrzypu i wcierania czarnej rzepy! Od dzisiaj !

Pozdrawiam Narurall Blond :)


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz